Na pierwszy rzut oka, niewiele się od siebie różnią. I jeden i drugi przechwytuje energię ze słońca i pracując na nasz użytek, przyczynia się do tego, że zużywamy mniej paliw kopalnych do produkcji prądu lub ogrzewania domu. Kolektor słoneczny i panel fotowoltaiczny. Co je różni, a co łączy?
Oba urządzenia są często mylone ze względu na to, że wyglądają jak fragment poszycia statku kosmicznego, a bazą do ich działania są promienie słoneczne docierające na powierzchnię naszej planety. Okazuje się jednak, że kolektor i panel instalacji fotowoltaicznej więcej dzieli niż łączy. Przede wszystkim, mają inne przeznaczenie. Kolektor podgrzeje nam wodę w kranie, a panel fotowoltaiczny wyprodukuje prąd, którym będziemy mogli zasilić klimatyzację latem lub telewizor w zimowy wieczór.
Na tym różnice się nie kończą. Dla obu urządzeń obowiązywać będą inne zasady montażu, konserwacji. Inne będą elementy instalacji.
Kiedy myślimy o energii ze słońca wyobrażamy sobie prostokątne panele na dachu domu. I to jedyne rozwiązanie w przypadku kolektorów słonecznych – nie umieścimy ich nigdzie indziej. Do ogrzania wody w domu powinny wystarczyć 2-3 kolektory. Inaczej sprawa ma się z fotowoltaiką, ta zajmuje więcej miejsca (nawet z 16 paneli) i może „wyrastać” z poziomu gruntu, na naszej działce. To oczywiście opcja alternatywna. Panele wciąż najczęściej przysłaniają u Kowalskiego dachówki.
Kolektor ma prostszą budowę niż panel fotowoltaiczny, ale może wymagać częstszej okresowej konserwacji. Sprawdzimy stelaże i szyby. Fotowoltaika jest bezobsługowa, ustawiona pod odpowiednim kątem, sama oczyści się z zalegającego śniegu.
A jak wygląda efektywność obu instalacji w czasie chłodniejszych pór roku? W Polsce 80 proc. całej energii ze słońca dociera do nas pomiędzy kwietniem i wrześniem, a zimą tylko 6 proc. Wygląda to więc tak, że wtedy kiedy najbardziej potrzebujemy ogrzewania i oświetlenia, promieni słonecznych jest jak na lekarstwo. Ma to wpływ zarówno na sprawność kolektorów, jak i fotowoltaiki. W przypadku fotowoltaiki, zimowe niedobory można rekompensować zmagazynowaną energią lub letnimi nadwyżkami prądu, który to oddajemy do sieci. Gorzej przygotowane na zimę są kolektory słoneczne – nie podgrzejemy wody na zapas. W chłodnych porach roku, sporo ciepła ucieka z instalacji, a woda nie będzie podgrzana do tak wysokiej temperatury, jak latem.
Zostaje jeszcze aspekt ECO – co na kolektor i panel powie planeta Ziemia? W obu przypadkach, podziękuje. W obu przypadkach, damy jej odetchnąć, zmniejszając zużycie paliw. Za kolektory powinni nam być wdzięczni również sąsiedzi. Woda podgrzana solarami to mniej dymu w okolicy. Panele fotowoltaiczne wyprodukują nam prąd, który możemy użyć do różnych celów, produkt uniwersalny. Naszą własną dobrą energię elektryczną, która nie popłynie do nas z elektrowni węglowej. Efekt będzie bardziej globalny, ale odczujemy go też bezpośrednio, przyglądając się rachunkom za prąd. Ale jakim rachunkom?