Czysta i przyjazna środowisku energia wytwarzana dzięki zasobom przyrody – promieniowaniu słonecznemu, wiatrowi, biomasie. Brzmi poważnie, jak projekt dla największych spółek energetycznych w kraju? Możliwe, ale dzięki ułatwieniom w regulacjach prawnych i rozwojowi technologii odnawialnych źródeł energii, takie przedsięwzięcie może zrealizować każdy właściciel domu, grupa właścicieli lub przedsiębiorca. A już niedługo może i...
Prosumentem można być w Polsce od 2015 roku, kiedy w życie weszła ustawa o odnawialnych źródłach energii. Status prosumenta jest prawie jak gwiazda Sheriffa na Dzikim Zachodzie. Prosument rządzi dzieli. Jest jednocześnie produkującym i konsumującym energię elektryczną. A więc posiada swoją mikroelektrownię – słoneczną lub wiatrową. Pierwszy raz prosumentem została nazwana jedna z postaci w futurystycznej powieści „The Third Wave” z 1980 roku. Wtedy chodziło o osobę, która jednocześnie używała dóbr, jak i brała udział w ich produkcji i ulepszaniu. Dzisiaj prosument wychodzi z kart powieści i dzięki technologiom OZE generuje kilowaty energii, pokrywając swoje zapotrzebowanie, z górką lub bez. Więcej, prosument wchodzi do naszych domów. Zaczyna wpływać na wysokość naszych rachunków. Zamieniamy się w prosumentów, jeden po drugim.
Prosumentem stać się
Prosumentem można zostać bez wielkiego wysiłku. O taki status mogą ubiegać się przede wszystkim właściciele domów jednorodzinnych. Oprócz nich, od niedawna również przedsiębiorcy, jednostki samorządu terytorialnego albo spółdzielnie i wspólnoty. Warunki, jakie trzeba spełniać to posiadanie mikroinstalacji OZE (do 50 kW) i wytwarzanie energii wyłącznie na własny użytek (gospodarstwa domowe) lub w ramach działalności pobocznej (przedsiębiorcy). Firmy, które chcą być prosumentami nie mogą więc na produkcji energii opierać swojej działalności.
Prosument to konsument
Największą zaletą posiadania statusu prosumenta, jest to, że sami produkujemy energię potrzebną do zasilania sprzętów i oświetlenia we własnym gospodarstwie domowym. Uniezależniamy się od rosnących cen energii, a nasze rachunki ograniczają się do niewielkich opłat dla operatorów za przesył energii. Zmniejszamy koszty energii nawet o 90 proc. Pomagają w tym obowiązująca termodernizacyjna ulga podatkowa, opusty cen energii i dotacje z rządowych programów, jak „Mój Prąd”. Dzięki nim, okres zwrotu z inwestycji kurczy się do ok. 4-6 lat. Do tego, będąc prosumentem, mamy pewność, że prąd, który trafia do naszego domu to efekt pracy przyjaznej środowisku instalacji produkującej czystą energię.
Prosument to producent
Sieć prosumentów rośnie w naszym kraju w ekspresowym tempie. Z danych ekspertów wynika, że styczeń 2020 był najlepszym miesiącem dla fotowoltaiki w historii. Łączna moc energii produkowanej w mikroinstalacjach wzrosła z 1299.6MW na koniec 2019 roku do 1472.5 MW. To olimpijski skok. A więc w mikroinstalacjach siła? Tak! Ale co dzieje się z wyprodukowanym przez prosumenta prądem? Zużywamy go na bieżąco, a nadwyżka trafia do sieci, która działa jak ogromna bateria, i z niej potem prosument odbiera ją w ilości pomniejszonej o prowizję za przechowywanie. Operator za przechowywanie pobiera 20 lub 30 procent energii w zależności od mocy instalacji. Gdy wysyłamy do zmagazynowania 10 kWh z małej fotowoltaiki (do 10 kW mocy), będziemy mogli później odebrać 8 kWh, i mamy na zrobienie tego 365 dni. Rozliczenia dokonuje się zazwyczaj w cyklach jedno- lub dwumiesięcznych. Takie rozwiązanie jest najlepszym możliwym, bo fotowoltaika więcej daje nam z siebie wiosną i latem, a mniej jesienią i zimą. Wtedy odbierzemy z sieci swój zapas zmagazynowanego prądu!
Będzie jeszcze lepiej
Departament Energii Odnawialnej w Ministerstwie Aktywów Państwowych komentuje obecny boom prosumencki w ten sposób: „Ten rok jest pierwszym rokiem, kiedy można powiedzieć, że OZE jest już najtańszym źródłem energii i będzie jeszcze taniej. Za 15 lat budowa OZE nie będzie wymagać wsparcia finansowego, czas gra na ich korzyść [prosumentów]”.
Oprócz tego, pojawiają się nowe inicjatywy obywateli, które tylko napędzają elektryczną wyścigówkę, jaką jest fotowoltaika. Na przykład w Katowicach, pan Beniamin Brońka zbudował i zainstalował balkonową fotowoltaikę, która wyprodukowała tylko w listopadzie i grudniu 84kWh, co zaspokoiło potrzeby jego gospodarstwa w 1/4. Pomysłem interesuje się rząd i duże koncerny energetyczne, my bijemy brawa. Czyżby gwiazda prosumenta nieśmiało pukała też do blokowisk z wielkiej płyty? W takiej sytuacji, „prosumentem być” jest teraz MUSTem dla posiadaczy domów. Przyszłość szybko ucieka naprzód, a przecież chcemy być jej częścią.